Historia „Befany” w pigułce
Początki dzisiejszej „Befany” sięgają połowy XIX wieku. Bydgoska Fabryka
Pilników i Narzędzi, należąca do spółki Granobs i Kozłowski, później znana
jako firma Grakona Onufrego Gertnera rozpoczęła swą działalność w 1852 roku
jako zakład rzemieślniczy wytwarzający magle ręczne; produkcja jak i produkt -
cieszący się popularnością pośród mieszczaństwa - były jak najbardziej
„nowoczesne”, choć w ówczesnych warunkach produkcyjnych oznaczało to
wiele mozolnej, słabo zmechanizowanej, pracy fizycznej. Jednak zakładowi nie
wiodło się najlepiej, wyrób pokaźnych rozmiarem magli zajmował zbyt dużo
przestrzeni produkcyjnej, a bezpieczny transport i załadunek były zbyt
kosztowne, stąd dość szybko pojawiła się potrzeba zmiany profilu
produkcyjnego. Nowy właściciel postawił na regenerację używanych pilników.
Nieprzypadkowo. W Bydgoszczy jak i na jej peryferiach rozwijało się mnóstwo
fabryk, warsztatów i zakładów chętnie korzystających z narzędzi ręcznych.
W pobliżu Brdy i Kanału, na ulicy Marcinkowskiego, dzisiejsza „Befana”
znalazła dogodne miejsce dla swego rozwoju. Połączenie dorzeczy Wisły i
Odry okazało się trudnym do przecenienia dobrodziejstwem dla rozwoju
Bydgoszczy i jej zaplecza produkcyjnego. Miasto szybko zyskało status
przestrzeni przyjaznej wielu inwestorom. Efektem ożywienia
gospodarczego u schyłku wieku XIX były nowe fabryki, cegielnie i tartaki.
W 1897 r. Bydgoszcz posiadała trzykrotnie większą liczbę zatrudnionych
żeglugą i spławem niż Gdańsk, a sześciokrotnie większą niż Poznań.
Kanalizacja Brdy w 1879 i powstanie portu drzewnego doprowadziły do
powstania w Brdyujściu siedziby wielkiego przedsiębiorstwa żeglugowego wraz
ze stocznią i całym zespołem fabryk oraz tzw. wschodniej dzielnicy
przemysłowej. Dostępne nabrzeża oraz intensywny ruch towarowy sprzyjał
rozwojowi przedsiębiorstw handlowych i produkcyjnych w tym rejonie miasta.
Rozwinął się przemysł drzewny, ale także metalowo-maszynowy. Wypada
dodać, iż obecnie stopień transportowego wykorzystania Kanału, nikły wobec
jego przepustowych możliwości, nie oddaje jego znaczenia w XIX i na początku
XX wieku. Kanał przez długi czas, bo do drugiej połowy wieku XX, stanowił
silną konkurencję dla innych rodzajów transportu - korzystne położenie
Bydgoszczy na szlaku wodnym wzmacniała także sieć kolejowa, do której
miasto włączono w 1851 roku. W tak szczególnie dogodnym dla rozwoju
klimacie w 1852 powstaje fabryka magli ręcznych, by w niespełna
dwadzieścia lat, w roku 1870, przekształcić się w zakład usługowy
zajmujący się z powodzeniem regeneracją pilników, a jeszcze później, od
1910 roku, w pełni wykorzystując nabyte doświadczenia – ich produkcją.
Można więc śmiało powiedzieć, iż tradycje polskiego pilnikarstwa sięgają
drugiej połowy XIX wieku.
Nie posiadamy wiele informacji na temat kształtu produkcji w okresie I
wojny światowej, jedynie wzmianki, wszak z dużą dozą prawdopodobieństwa
możemy założyć, iż duża jej część zaspokajała potrzeby armii.
Po 1918 roku, w czasach powojennych, już po przejęciu miasta przez
władze polskie, zakład kontynuował produkcję pod nazwą Bydgoska Fabryka
Pilników i Narzędzi „Granobs i Kozłowski” Tow. z ograniczoną poręką – skład
stali, śrub, narzędzi i narzędzi maszynowych i zatrudniał około 100 osób.
W lipcu 1923, po ustąpieniu ze spółki Ericha Granobsa, majątek
wniesiono do założonego Towarzystwa Akcyjnego „Grakona”. W 1925
wdrożono postępowanie upadłościowe firmy, a na członka zarządu powołano
akcjonariusza Onufrego Gertnera. W oparciu o nowy kapitał fabrykę
rozbudowano. Pod koniec lat 20. XX w. późniejsza Befana stała się
największą wytwórnią pilników w kraju, zatrudniającą 200 pracowników,
wyróżnianą medalami krajowymi i zagranicznymi, m.in. na wystawach w
Paryżu (1927) i Rzymie oraz na Powszechnej Wystawie Krajowej w
Poznaniu (1929). Narzędziami z bydgoskiej „Grakony” posługiwały się
niemal wszystkie zakłady w Polsce, ponadto były eksportowane do wielu
krajów. Obok pilników wytwarzano szereg narzędzi kutych (obcęgi, młotki
itp.), przeznaczonych dla potrzeb rolnictwa. Z uwagi na wysoką jakość
wyrobów fabryka operowała wówczas zarejestrowaną publicznie marką
fabryczną. Do 1934 przedsiębiorstwo działało pod nazwą „Grakona” – Onufry
Gertner i Ska Fabryka Pilników i Narzędzi Sp. z o.o.
Do wybuchu II wojny światowej fabryka kontynuowała działalność w
ramach nowej spółki Zygmunta Mielżyńskiego-Kornatowskiego „Prom”.
Zatrudnionych było w niej około 300 osób. Wykonywano pilniki, narzędzia i
przybory dla PKP i Francusko-Polskiego Towarzystwa Kolejowego z siedzibą w
Bydgoszczy. Produkcja dzienna wynosiła kilkanaście tysięcy różnego rodzaju
narzędzi. Fabryka domagała się mechanizacji, popadła w niemałe kłopoty
finansowe. Od 1928 roku nowi właściciele stawiają na modernizację zakładu, a
także poszerzenie asortymentu narzędziowego. Jednak na skutek
ogólnoświatowego kryzysu już w dwa lata później fabryka pogrąża się
ponownie w stagnacji i niemal całkowicie bankrutuje. 1937 rok przynosi
ożywienie na skutek dofinansowania, a liczba zatrudnionych w stosunku do
roku 1930 niemal się podwaja.
Po wkroczeniu do Bydgoszczy wojsk hitlerowskich fabryka podzieliła los
wszystkich polskich zakładów, które zostały przejęte przez niemieckie władze
okupacyjne. Kierownictwo „Promu” złożono w ręce majora Georga Stehra.
Fabryka Narzędzi i Maszyn zatrudniała 830-1000 osób, zachowując zasadniczy
profil produkcji. Obok pilników, frezów, trybów, kluczy francuskich do
samochodów, armatury dla lotnictwa i narzędzi, produkowano na potrzeby
Wehrmachtu: zapalniki do min i pocisków armatnich, piasty do jaszczy
armatnich oraz odkuwki dla lotnictwa i kolejnictwa, szczypce do cięcia drutu,
obcęgi do gwoździ i tym podobne sprzęty na potrzeby armii. Do dawnego
„Promu” przyłączono także Metalową Fabrykę Masowej Produkcji „Prodmetal”,
dawną własność inż. Aleksandra Krzywca.
Trudno byłoby nie wspomnieć w tym miejscu, iż lata okupacji były
okresem tragicznym tak dla kraju, jak i fabryki, kierownictwo
wykorzystywało niewolniczą pracę polskich więźniów i jeńców wojennych,
głównie francuskich i radzieckich. Wielu z nich straciło zdrowie i życie z
wycieńczenia oraz na skutek bardzo trudnych warunków bytowych. Zakład
jeszcze na krótko przed radziecką ofensywą został mocno zdewastowany i
ograbiony z cennych maszyn, które wywieziono w głąb Rzeszy.
Po II wojnie światowej od lutego 1945 przez dwa miesiące w Fabryce
Pilników i Narzędzi „Prom” wykonywano śruby mostowe i narzędzia dla
potrzeb wojska, a potem ponownie pilniki i narzędzia. Część pracowników
oddelegowano do prac przy odbudowie mostów na Brdzie.
22 czerwca 1945 zakład został upaństwowiony i przekazany Centralnemu
Zarządowi Przemysłu Metalowego. Na początku 1948 zatrudnienie wynosiło
543 osób, a w 1954 roku – 655 osób, w tym 189 kobiet. Od roku 1949 poza
pilnikami i tzw. narzędziami czarnymi, produkowano gwintowniki i narzynki, a
od 1957 narzędzia tnące (frezy trzpieniowe i radełka). W latach 1955–1960
przystąpiono do wyrobu różnych typów i wymiarów pilników igiełkowych
także w ramach produkcji eksportowej, a od 1964 narzędzi specjalnych:
tłoczników, wykrojników oraz form metalowych do przetwórstwa tworzyw
sztucznych termoutwardzalnych i termoplastycznych. W 1960 produkowane
w zakładzie narzędzia pokrywały w pełni zapotrzebowanie krajowe, zaś
produkty eksportowe osiągnęły 25%, a pięć lat później 35% wartości produkcji
sprzedanej.
W 1956 wprowadzono w fabryce technologię szlifowania wzdłużnego na
szlifierce bezchwytowej, następnie przekazano ją do innych krajów
socjalistycznych: Czechosłowacji, NRD i Rumunii. Drugim osiągnięciem
rodzimej myśli technicznej były opracowane w 1960 roku wspólnie przez
inżynierów bydgoskich i katowickich (z Huty Baildon) zmiany w konstrukcji
nacinaków, do których wprowadzono płytki z węglików spiekanych. Badania
prowadzono głównie z konieczności uniknięcia importu półfabrykatów.
W 1963 roku podjęto decyzję o powstaniu nowej linii produkcyjnej, a
przy końcu roku uruchomiono produkcję narzędzi specjalnych: tłoczników,
wykrojników, form do przetwórstwa tworzyw sztucznych termoutwardzalnych i
termoplastycznych. W ofercie krajowych producentów brakowało maszyn
precyzyjnych, dlatego władze PRL zezwoliły na ich import. Kupiono w Japonii
wiertarkę koordynacyjną, na Węgrzech szlifierki do profilowego szlifowania, a
w RFN szlifierki współrzędnościowe. Pomimo przeprowadzanych inwestycji,
wymiana parku maszynowego w Bydgoskiej Fabryce Narzędzi nie była w pełni
zadowalająca. Modernizowano ją poprzez zakup pojedynczych maszyn i tylko w
wypadku, gdy dotychczas wykorzystywane nie nadawały się do remontu z
powodu całkowitego zużycia. Część prac wykonywano ręcznie. Były one
bardzo wyczerpujące dla zatrudnionych tam osób, ponieważ wymagały m.in.
ręcznego szlifowania, piłowania i obrabiania detali produkcyjnych. Z uwagi na
duże zapotrzebowanie na narzędzia specjalne, wymagające dużej precyzji i
wysokich kwalifikacji narzędziowców ich produkcję przekierowano do
wydziału mieszczącego się przy Alejach 1 Maja. Został on rozbudowany i
zaopatrzony w zmodernizowany park maszynowy.
W latach 70. XX w. Bydgoska Fabryka Narzędzi „Befana”
eksportowała swe wyroby do ponad 40 krajów świata (ZSRR, USA, NRD,
RFN, Czechosłowacji, Francji, Włoch, Szwecji i innych), a udział eksportu
przekroczył 40% całej produkcji. W 1973 zakład włączono do Kombinatu
Przemysłu Narzędziowego „Vis”, skupiającego fabryki narzędziowe w kraju. W
latach 1971–1973 zbudowano nowy zakład na bydgoskich Glinkach (przy ulicy
Dąbrowa), który kontynuował produkcję wykrojników, tłoczników i form do
tworzyw sztucznych, metali, gumy i mas plastycznych. Zróżnicowanie profilu
produkcyjnego obu zakładów spowodowało w 1973 decyzję ministra przemysłu
maszynowego o podziale na dwa przedsiębiorstwa: Bydgoską Fabrykę Narzędzi
„Befana” na ulicy Marcinkowskiego – wytwarzającą narzędzia katalogowe i
Zakład Form Metalowych „Formet” na ulicy Dąbrowa – produkujący narzędzia
specjalne. Ten ostatni, wchodzący w skład kombinatu „Ponar-Plast”,
wyposażany w nowoczesne obrabiarki i aparaturę kontrolno-pomiarową, był
jedną z największych w Europie wytwórni form metalowych do produkcji
tworzyw sztucznych.
Z powodu braku możliwości rozbudowy fabryki w centrum miasta, w
1974 zdecydowano o przeniesieniu „Befany” w sąsiedztwo Zakładów
Chemicznych Zachem. Początek robót ustalono na 1976 rok. Nowy zakład miał
zatrudniać 2 tys. osób i pokrywać zapotrzebowanie na narzędzia Polski,
Czechosłowacji i NRD oraz prowadzić eksport do ZSRR i krajów zachodnich.
Budowy jednak nie zrealizowano z powodu narastającego kryzysu
gospodarczego w końcu lat 70.
Niemniej jednak w latach 1976–1978 produkcja „Befany” wzrosła o
110%. Uruchomiono produkcję nowoczesnych narzędzi diamentowych o
spoiwie galwanicznym, zaś w latach 80. pilników precyzyjnych. W 1985
roku fabryka zajmowała drugie miejsce w kraju pod względem ilości
wyrobów oznaczonych znakiem jakości Q. Aż 70% produkcji przeznaczano
na eksport do 48 krajów świata (oprócz krajów socjalistycznych m.in. do
Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Holandii, Włoch, RFN, Szwecji, Szwajcarii,
USA i Kanady).
1 października 1989 fabrykę przekształcono w spółkę joint venture o
nazwie: Bydgoska Fabryka Narzędzi „Befana-Vis” Sp. z o.o., której
udziałowcami zostali: Kombinat Przemysłu Narzędziowego „Vis” oraz firmy
niemieckie Mexpol Aussenhandelsgesellschaft m.b.H. z Wilden i DFM
Felienfabrik w Duderstadt. Zakład produkował głównie pilniki i tarniki
specjalne, m.in. precyzyjne, rzeźbiarskie, zegarmistrzowskie, maszynowe i
igiełkowe. Znacznie poszerzyła się ekspansja firmy na rynek zagraniczny, m.in.
do Europy, Azji, Afryki, Ameryki Północnej i Południowej.
W 2008 roku właścicielem spółki został dyrektor produkcji, a
wcześniej główny technolog firmy Witold Kaczyński. Przeniósł on siedzibę
firmy ze Śródmieścia na teren Bydgoskiego Parku Przemysłowo-
Technologicznego, gdzie wybudowano nowoczesną halę produkcyjną. Teren
poprzemysłowy w centrum miasta przy ul. Marcinkowskiego został sprzedany i
przeznaczony pod inwestycje miastotwórcze, zaś budynki fabryczne w związku
ze złym stanem technicznym zostały częściowo rozebrane; przewidywana jest
ich odbudowa do połowy 2023 w ramach planowanego osiedla Nowy Port.
Spora część firm europejskich, nie mogąc się przestawić na produkcję
małoseryjną, pozamykała swoje podwoje i dlatego tak mało ich pozostało na
rynku - mówił na łamach Expressu Bydgoskiego w 2016 roku prezes Witold
Kaczyński o sytuacji w branży narzędziowej. - Nam się udało dostosować do tej
niewygodnej sytuacji. Produkujemy mniej, ale rozszerzyła się gama naszych
produktów. Ten asortyment zwiększył się zresztą za sprawą naszych klientów.
Odkryli, że w „Befanie” można zamówić niedużą ilość pilników, których
produkcji nie podjąłby się nikt inny.
Od maja 2021 roku obowiązki Prezesa Zarządu „Befany” pełni Urszula
Kaczyńska, żona przedwcześnie zmarłego Prezesa Witolda Kaczyńskiego.
Zakład w pełni zaspokaja potrzeby krajowe na produkowane narzędzia. Gama
asortymentowa produkcji i sprzedaży systematycznie poszerza się - z 600 w
1989 do 7000 różnych typów i wymiarów narzędzi w ostatnich latach. Pokaźną
część produkcji stanowią narzędzia eksportowe – wysyłane do Stanów
Zjednoczonych, Kanady, Francji, Wielkiej Brytanii, a nawet Afryki czy Indii.